Piękny dzień w hrabstwie Dorset
Dorset to hrabstwo w południowej Anglii – kolejne na naszej trasie podróży przez angielskie wybrzeże. Postanowiliśmy je (częściowo) zwiedzić nieco inaczej – zostawiliśmy samochód na parkingu i udaliśmy się w podróż retro ciuchcią. Do pociągu (info, bilety: Swanage Railway) wsiedliśmy w Norden (jest tu duży parking, na którym można zostawić auto), a wysiedliśmy w Swanage. Ciuchcia pufała parą, gwizdała, koła miarowo stukały o szyny, a ona wolno toczyła się przed siebie. Trasa nie była zbyt długa i przyjemnie było wyglądać przez okna, podziwiać stare maleńkie stacyjki i zachwycać się angielską prowincją.
Swanage to typowy angielski kurort – z promenadą wzdłuż plaży, z kolorowymi domkami kąpielowymi, z licznymi sklepami z pamiątkami, z budkami z lodami i fish&chips. Poszliśmy na spacer na plażę, zjedliśmy lody i już był czas, aby udać się w powrotną drogę – z przystankiem w Corfe Castle.
Corfe Castle to malutka śliczna miejscowość z jeszcze mniejszą stacyjką kolejową, wyglądającą jakby była przeniesiona w czasie. W okienku kasy można było nabyć bilety na dalszą drogę, a podróżnych obsługiwał miły starszy pan w uniformie. Stacja kolejowa w Corfe Castle to cudeńko samo w sobie.
Zabudowania wioski wykonane były z szarego kamienia, a wiele z nich ozdobionych było donicami z kwitnącymi roślinami. Bardzo ładne miejsce.
Zamek Corfe to warownia pochodząca z XI wieku. Został zbudowany przez Wilhelma I Zdobywcę i był jedną z pierwszych kamiennych twierdz w Anglii. Do teraz przetrwał jako malownicze ruiny.
Kolejnym miejscem, które tego dnia zobaczyliśmy (po powrocie ciuchcią na parking i udaniu się w drogę już na czterech kołach) był przepiękny fragment Wybrzeża Jurajskiego w hrabstwie Dorset – łuk skalny Durdle Door. Dojście do niego to niedługi spacer – od parkingu, gdzie pozostawia się auta. Do łuku prowadzi jeden szlak, który rocznie pokonuje ponad 200 tys. osób – co daje mu tytuł najczęściej uczęszczanego pieszego szlaku południowego wybrzeża.
Zatrzymaliśmy się też pod 55-metrowym Gigantem z Cerne Abbas – niestety zaczęło lać, więc zrobiliśmy tylko fotkę z parkingu i pognaliśmy dalej.
Był czas na późny obiad, więc zatrzymaliśmy w Lyme Regis – to kolejny typowy nadmorski kurort. Deszcz przeczekaliśmy w miejscowym pubie, nad talerzami ze smacznym fish&chips:
I po krótkim spacerze, udaliśmy się do innej części Wybrzeża Jurajskiego – Charmouth Beach. To tutaj odkryto pierwszą kompletną skamielinę ichtiozaura! Do teraz wielu naukowców, turystów, poszukiwaczy udaje się na Wybrzeże Jurajskie, aby szukać skamieniałych skarbów. Również i my nie mogliśmy sobie odmówić tej przyjemności – tym bardziej, że w końcu przestało padać.
Nasze zbiory nie były duże, ale przez krótki czas znaleźliśmy kilka kamieni z ładnymi odciskami i skamieniałościami.
Dorset to przepiękny fragment angielskiego wybrzeża – wysokie klify, malownicze wsie i miasteczka, gwarne kurorty, skarby geologiczne i paleontologiczne… Chciałoby się zostać tam na dłużej…
CDN
Ale tam pięknie! Wielka Brytania coraz częściej mnie zadziwia wspaniałą architekturą, uroczymi miasteczkami i naturą. Te formacje skalne i klify są niesamowite, a kolorowe budki na plaży to coś dla mnie –
mogliby zrobić coś takiego nad Bałtykiem. :-) No i te kufry/walizki na przeuroczej stacji kolejowej – przygarnęłabym! :D
Anglia jest przepiękna! I to właśnie na prowincji. Na dodatek mają tyle zabytków, tyle skarbów natury…