Długi weekend w Kopenhadze
Kopenhaga nie jest tania. Gdy przygotowywaliśmy się do podróży i szukaliśmy lotów i hotelu, ceny nas mocno zniechęcały. Ale w końcu wymyśliłam, że można polecieć przecież do pobliskiego Malmo i stamtąd jeździć do Kopenhagi pociągiem. I tak też zrobiliśmy – kupiliśmy za (naprawdę!) grosze bilety lotnicze do Malmo, tam też zarezerwowaliśmy hotel (w centrum było tu o połowę taniej niż na obrzeżach Kopenhagi) i polecieliśmy na nasz długi weekend czerwcowy.
W Kopenhadze spędziliśmy dwa dni. Pierwszego dnia po przylocie zwiedziliśmy bardzo przyjemne Malmo – pisałam o tym TUTAJ. A kolejnego dnia rano udaliśmy się dworzec kolejowy i pojechaliśmy do Kopenhagi. Z centrum do centrum podróż trwa 40 minut (z powrotem nieco dłużej, bo są kontrole paszportowe przy wjeździe do Szwecji). Można też dostać się na drugą stronę cieśniny autobusem, taksówką, uberem itd.. Opcji jest kilka. My wybraliśmy pociąg ze względu na bliskość dworca i cenę (ok. 100 zł/os w dwie strony).
Tuż po wyjściu z kopenhaskiego dworca głównego napotykamy park rozrywki Tivoli Gardens (tutaj znajdziecie ceny biletów i godziny otwarcia, różne w różnych porach roku). To drugi pod względem wieku park rozrywki na świcie – otwarty został w 1843 roku i działa nieprzerwanie po dziś dzień!
Znajdziemy w nim karuzele, rollercoastery, słynną Star Flyer – najwyższą karuzelę na świecie, mnóstwo restauracji, kawiarni, lodziarni, strzelnice, sklepiki z pamiątkami; odbywają się tu przedstawienia teatralne, koncerty. Do tego piękne i zadbane ogrody kwiatowe, stawy, stylizowane pawilony… Atrakcji dla całej rodziny na cały dzień!
Ride wagonikami wśród postaci z bajek H.Ch. Andersena:
Można „prowadzić” automobil:
Można popływać łódką:
Pokręcić się na ekstremalnych karuzelach:
Spędziliśmy tam ładnych parę godzin, bawiąc się świetnie!
Następnie udaliśmy na spacer po zabytkowym centrum miasta. Kopenhaga ma długaśną (1,1 km) ulicę handlową – Stroget – która jest najdłuższym i najstarszym deptakiem staromiejskim w Europie. Mieszczą się przy nim setki sklepów, w tym butiki najbardziej znanych projektantów, sklepiki z pamiątkami, restauracje, kawiarnie, bary. Kupicie tu wszystko! Zaczyna się na Placu Ratuszowym, a kończy na największym placu w mieście – Kongens Nytorv.

Plac Ratuszowy – sam ratusz był w remoncie, więc nie mamy zdjęć

Pomnik H.Ch. Andersena tuż pod ratuszem
Na Stroget znajdziecie też olbrzymi salon Lego – dzieciaki będą zachwycone!
Dotarliśmy w końcu też do najbardziej znanego miejsca w Kopenhadze – Nyhavn (Nowa Przystań). To mały kanał z malowniczymi kamienicami na brzegach. To tutaj tętni życie towarzyskie i turystyczne miasta. Tutaj też znajduje się przystań stateczków turystycznych, pokazujących Kopenhagę od strony wody. Zdecydowaliśmy się na taki godzinny rejs (80 DKK/ os, 40 DKK/dziecko). Poniżej zdjęcia z tej przyjemnej przejażdżki:
Gdy wróciliśmy do Nyhavn, poszliśmy na pyszne lody do jednej z najbardziej znanych i najstarszej miejscowej lodziarni:
W Nyhavn mieszkał Andersen – aż pod trzema różnymi adresami (Nyhavn 67, 18 i 20)- widać lubił to miejsce ;)
W jednym ze sklepików sprzedawano książki i drobiazgi związane z jego twórczością. Był też i on sam, we własnej osobie:
Nyhavn jest urocze, kolorowe, głośne, zatłoczone, ale ma bardzo fajną atmosferę. Z przyjemnością kręciliśmy tam i z powrotem po obu brzegach kanału…
Kolejnego dnia powtórzyliśmy naszą drogę – znowu pociągiem dotarliśmy z Malmo do Kopenhagi, jednak wysiedliśmy trochę bliżej niż w centrum – zmierzaliśmy do kopenhaskiego akwarium – Den Bla Planet (tutaj znajdziecie wszystkie informacje na temat cen i godzin otwarcia). Na miejscu okazało się, że z dworca głównego (i z powrotem) kursują darmowe autobusy, więc mogliśmy jechać do centrum i stamtąd przejechać do akwarium – ale nie byłoby chyba szybciej…
Den Bla Planet (Błękitna Planeta) to największe w Europie, nowoczesne oceanarium, otwarte w 2013 roku. Prezentuje 20 tysięcy morskich stworzeń (450 gatunków) w 53 akwariach, wypełnionych 7 milionami litrów wody.
Sam budynek ma niesamowity kształt – wyglądem ma przypominać wodny wir:
Jest tu imponujący tunel, w którym obserwować można wielkie ryby:
Jest gigantyczne akwarium (o wymiarach 8 na 16 m), które robi chyba największe wrażenie:
Jest fragment lasu tropikalnego z latającymi motylami:
Można też wyjść na zewnątrz (przez kawiarnię) i pogapić się na Cieśninę Sund:
Spędziliśmy tam pół dnia i nie nudziliśmy się ani chwili. Polecam, świetne miejsce!
Autobusem przejechaliśmy do centrum miasta, przesiedliśmy się w kolejny i podjechaliśmy do najważniejszej postaci Kopenhagi – Syrenki. To posąg przedstawiający siedzącą na kamieniu Małą Syrenkę z bajki Andersena. Pomnik został ufundowany przez syna założyciela browaru Carlsberg w 1913 roku. Wielokrotnie padał ofiarą wandalizmu – był oblewany farbą, parokrotnie odcięto syrenie głowę oraz ramię, próbowano wysadzić w powietrze głaz, na którym siedzi, ubierano w rozmaite stroje… Stała się symbolem miasta i rozpoznawalną na całym świecie atrakcją turystyczną. Znajdziecie ją na nabrzeżu Langelinie, niedaleko Cytadeli Kastellet.
Wracając stamtąd nabrzeżem w stronę centrum, podziwialiśmy wspaniałe zabytkowe budynki, ogromną fontannę z boginią Gefion na szczycie, przyglądaliśmy morskiemu ruchowi na kanale…
Zjedliśmy tam też obiad – pyszną rybę w restauracji Toldboden – nie jest to knajpka niskobudżetowa, ale ma fajny klimat i ryba była świetna! ;)
Zajrzeliśmy także w okolice zespołu pałacowego Amalienborg – zimowej rezydencji królewskiej, przy której wartę pełnią żołnierze w charakterystycznych wysokich futrzanych czapach.
I naszą wycieczkę po Kopenhadze zakończyliśmy ponownie w malowniczym Nyhavn:
Tyle udało nam się zobaczyć przez dwa dni w Kopenhadze + jeden z Malmo. Dużo? Mało? Dla nas wystarczająco jak na pierwszy raz. Wiemy, co jeszcze chcielibyśmy poznać, gdzie zajrzeć, a gdzie już nie musimy wracać po raz kolejny. Kopenhaga jest wielkim miastem, które ma mnóstwo do zaoferowania i trzeba naprawdę dokonywać nie lada wyborów, aby przez dwa dni zobaczyć jak najwięcej i jak najfajniejszych miejsc. Jest tu pięknie, jest przyjaźnie, nie jest tanio, ale podróżując trochę komunikacją miejską, a więcej na własnych nogach, jedząc na szybko na mieście, nie robiąc zakupów i starannie dobierając płatne atrakcje – można wrócić do domu z ledwo naruszonym stanem konta, za to ze wspaniałymi wspomnieniami ;)
I zobaczcie jaką świetną ofertę przygotował dla was wakacyjnyplaner.pl – za niecałe 800 zł możecie zaplanować majówkę w Kopenhadze – w cenie przeloty, bus i noclegi: TUTAJ
Wasza Patrycja
Przypominam o naszym profilu na Facebooku i Instagramie – jest tam jeszcze więcej nas i naszych podróży ;)