Rothenburg ob der Tauber, czyli Rothenburg nad rzeką Tauber. To malutkie miasteczko w zachodniej części Bawarii. Nazywane jest najpiękniejszym miasteczkiem w Niemczech i nie jest to miano na wyrost. Jest jednym z najładniejszych małych miasteczek, jakie kiedykolwiek widzieliśmy. Prawdziwa perełka!

Miasto szczelnie otaczają wysokie XIV-wieczne mury obronne. Można przejść po nich galerią wartowników. Trasa liczy 2,5 kilometra. Na mury wejść i zejść można w jednej z licznych wież. Rozpościera się stamtąd przepiękny widok na średniowieczne miasteczko.

Właśnie od murów zaczęliśmy naszą wycieczkę po Rothenburgu.

Był ranek, a mnóstwo kawiarenek i cukierni było już czynnych i czekało na gości. Wstąpiliśmy do jednej z cukierni i kupiliśmy Kule Śnieżne (Schneeball) – miejscowe smakołyki przypominające nasze faworki, tyle, że splecione w kule i z różnymi polewami. Bardzo smaczne.

Sercem miasta jest Markt, na jego środku stoi Rathaus (ratusz). Na wieżę ratusza można wejść, my jednak odmówiliśmy sobie tej atrakcji ze względu na morderczy upał.

W budynku z zegarem – Tawernie Rajców – co godzinę między 11 a 15, pojawiają się dwie figury i prezentują historyczne wydarzenie – w 1631r. burmistrz uratował miasto wypijając kufel wina. U murów miasta pojawiły się wojska hrabiego Tilly. Ów hrabia orzekł, że jeśli ktoś zdoła wypić trzylitrowy kufel wina jednym haustem, wtedy oszczędzi miasto. Udało się to burmistrzowi.

Rothenburg słynie także z Kathe Wohlfahrt Weihnachtsdorf (Bożonarodzeniowej Wioski) – to największy na świecie całoroczny sklep z artykułami świątecznymi. Dziwne było wrażenie, gdy z lipcowego upału weszliśmy do wnętrza budynku i znaleźliśmy się w świecie świętego Mikołaja ;) Dekoracje są przecudne, ceny kosmiczne, a ilość drobiazgów naprawdę imponująca (nie można robić zdjęć).

20150705T111520IMG_1650

Przespacerowaliśmy malowniczymi uliczkami miasta, pozaglądaliśmy w zaułki, szukaliśmy cienia na licznych placykach, odbyliśmy drugą wędrówkę murami miejskimi, zaglądaliśmy do kościołów…

Rothenburg to przepiękne miasto, urokliwe, magiczne, z aurą długiej historii.  Z żalem pożegnaliśmy się z nim i wyruszyliśmy do naszego tyrolskiego hotelu.

Szukając zimą noclegów w okolicy Garmisch-Partenkirchen, odkryłam, że w oddalonej o 20-30 km Austrii ceny noclegów są o wiele niższe. Znalazłam hotel w miejscowości Lermoos, z bardzo dobrymi ocenami. Na miejscu okazało się, że dostaliśmy świetny, wielki pokój w nowym skrzydle, świeżo po remoncie, z fantastycznym widokiem na góry, w tym Zugspitze.

Mieszkając w tym hotelu mieliśmy darmowe wejściówki na miejski basen. Ale nie był to byle jaki miejski basen, był to basen z takim widokiem ;)

Lermoos Patrycja-119

Kompleks zawierał oprócz dużego basenu, brodzik dla dzieci, dwie duże zjeżdżalnie, bar ze smacznym jedzeniem i trampolinę. Każdego popołudnia odwiedzaliśmy to miejsce i spędzaliśmy na kąpielach parę godzin (ja głównie wpatrując się w góry ;)).

Poprzedni wpis: Na początek – Bamberg
CDN

Poleć:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

larysan pisze:

Jak ja lubie te klimaty …

admin pisze:

Oj, my też… :)

Karolina pisze:

Ja też zachwycam się tym miastem! Jest bajeczne! Uwielbiam, kocham i w ogóle <3
Poza tym, mieliście super bazę noclegową! Alpy są magiczne!

admin pisze:

Tak, wybraliśmy (przypadkiem) super miejsce na bazę wypadową :) Chętnie byśmy tam wrócili :)

BK pisze:

Witam,

Możecie podać nazwę hotelu w Lermoss , w którym nocowaliscie z tak pięknym widowkiem?

Pozdrawiam,
Bartek

admin pisze:

Cześć! To hotel Larchenhof w Lermoos. Pozdrawiam!