Na zwiedzenie dalmackiego Splitu mieliśmy pół dnia, bo czekał nas popołudniowy lot do domu. Nie zdążyliśmy zobaczyć zbyt wiele, ale odbyliśmy parogodzinną przechadzkę po starym mieście i mogliśmy przypomnieć sobie po latach, jak jest ono piękne. Bo jest piękne. Choć zatłoczone.

Split to drugie co do wielkości miasto w Chorwacji. Położone w Dalmacji, jest ważnym ośrodkiem gospodarczym i węzłem komunikacyjnym (port morski i lotniczy).

Nie należymy do osób śpiących do południa, nawet w wakacje wstajemy całkiem wcześnie i wyruszamy na nasze mikro i makro wyprawy, aby zdążyć przed upałem i tłumami. Tak też było i tym razem. W niedzielny poranek początkowo w mieście było pusto. Wizytę w Splicie zaczęliśmy od porannej kawy na wspaniałym neoklasycystycznym Trg Republike (Plac Republiki).

Nadmorska promenada Riva to jedno z najchętniej odwiedzanych miejsc w mieście. W dzień łagodny wiatr od morza daje odrobine ochłody, a wieczorami mnóstwo restauracji zachęca do odwiedzin i skosztowania pysznych chorwackich dań.

Stare Miasto to labirynt wąskich uliczek, z kamiennymi domami, półokrągłymi bramami, malutkimi ukrytymi placykami i pozostałościami z czasów antycznych – kolumnami, murami, pomnikami itd. A to dlatego, że obszar Starego Miasta w Splicie pokrywa się z rzymskim Pałacem Dioklecjana, którego dawne mury wyznaczają obecny kształt starówki.

Pałac Dioklecjana powstał w III-IV wieku n.e.. Budowla łączyła cechy rezydencji cesarskiej z twierdzą obronną. Jest to jeden z najlepiej zachowanych pałaców rzymskich na świecie i dzięki temu został on wpisany na listę UNESCO. Obecnie zobaczyć można to, co po nim pozostało – mury miejskie i bramy, perystyl, westybul, cesarskie podziemia. Katedra powstała na miejscu mauzoleum, natomiast jej baptysterium – świątyni Jowisza.

Spacerując po mieście przez cały czas napotykamy pozostałości po rzymskim pałacu…

Złota Brama to główna brama Pałacu Dioklecjana. Bardzo dobrze zachowana, ogromna i imponująca. Przechodząc przez nią naszym oczom ukaże się wielki pomnik Grgura Ninskiego – biskupa żyjącego na przełomie IX i X wieku. Jest ona bardzo ważną osobistością dla Chorwatów, którzy wierzą, że pocieranie jego dużego palca u nogi przynosi szczęście ;)

Labirynt uliczek jest uroczy i dopóki nie pojawiły się tłumy turystów, spacerowało nam się po nim bardzo przyjemnie. Lubimy takie miejsca z klimatem.

Niedaleko katedry znaleźliśmy sklep z drobiazgami ze znanych filmowych produkcji – ciekawe miejsce dla fanów!

A w tym miejscu zjedliśmy pyszne lody. Mam nadzieję, że w letnim sezonie nadal będą otwarci.

Więcej nie udało nam się zobaczyć, bo gonił nas czas odjazdu na lotnisko. A Split jest warty poświęcenia mu więcej uwagi. To piękne miasto, z bogatą historią, w którym za każdym rogiem spotyka nas jakaś niespodzianka – czy to architektoniczna, czy historyczna, czy kulturowa. Wybierając się do Dalmacji, zaplanujcie w Splicie nieco dłuższy przystanek niż udało się nam. Bo warto.

Przypominam o naszym profilu na Facebooku i Instagramie – jest tam jeszcze więcej nas i naszych podróży.

Poleć:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EximTours pisze:

Split to bardzo urokliwe miejsce, które chciałoby się nieraz odwiedzić. Pełno tutaj perełek architektonicznych oraz pięknych budynków i cudnych zakątków pełnych niespodzianek!