Wypoczywając na Riwierze Tureckiej można odwiedzić jedno z delfinariów, gdzie prezentowana jest tresura delfinów i ssaków morskich. My wybraliśmy to w Alanyi. Frajda dla dzieci, dla rodziców mniejsza ;)

Na jeden dzień wynajęliśmy samochód. W Turcji jeździ się dobrze, nie ma problemu z chaosem na drogach, za to ciężko jest się poruszać bez dobrych map – bo oznaczenia są kiepskie.

Z samego rana udaliśmy się do Manavgat, gdzie próbowaliśmy znaleźć słynne wodospady. Troszkę  czasu nam to zajęło. Ale udało się. Okazało się, że to cały kompleks służący rozrywce mieszkańców miasta. Są tu sklepiki, restauracje, tarasy na których można, w cieniu drzew, poodpoczywać, porozmawiać, pobawić się z przyjaciółmi. Oprócz nas nie był żadnych innych turystów.

Stamtąd udaliśmy się do starożytnego miasta Aspendos, wybudowanego przez Rzymian w Pamfilii. Skręcając zgodnie z drogowskazami z drogi szybkiego ruchu na Aspendos, jako pierwszy mijamy piękny, odrestaurowany most.

Aspendos 20140427T093311_MG_6410

Następnie dojeżdżamy na parking przed imponującym teatrem antycznym – uchodzącym za jeden z najlepiej zachowanych na świecie. Niestety podczas naszej wizyty był w remoncie i obejrzeć go mogliśmy tylko z zewnątrz lub z pobliskiego pagórka.

Spacer pomiędzy ruinami był bardzo przyjemny. Niestety (stety) dołączył się do nas miejscowy przewodnik, który usiłował pokazać nam wszystko, oprowadzić i zarobić parę euro. Jednak dzięki niemu dotarliśmy do miejsca, skąd rozpościerał się przepiękny widok ma pobliską dolinę i wielokilometrowy akwedukt… Sami byśmy tam raczej nie trafili.

Piękny spacer. Nad głowami chmury burzowe, pachnące zioła, latające żółny… Aspendos jest obowiązkowe!

Kolejnym naszym przystankiem było Perge – najważniejsze miasto starożytnej Pamfilii. Miasto jest ogronme. Daliśmy radę zobaczyć tylko część tuż przy kasach biletowych. Przeszliśmy się Ulicą Kolumnadową, zajrzeliśmy do łaźni, obejrzeliśmy nimfeum. Amelka, mimo arcyciekawego zajęcia polegającego na znajdowaniu i fotografowaniu ładnie zachowanych fragmentów ozdób, w pewnym momencie zapytała: – Mamo, dlaczego w tej Turcji są same ruiny? Kiedy wracamy? Chodźmy na basen! Toteż nie udało nam się dotrzeć do wodospadów w Larze – odłożyliśmy to sobie na kolejną wizytę.

Ostatnią wycieczką była wizyta w imponującym Akwarium w Antalyi.  Jest tam niewielka część z gadami i płazami oraz ogromne akwarium z robiącym wrażenie tunelem:

Akwarium jest naprawdę piękne i warto je odwiedzić, szczególnie jeśli nigdy nie widziało się podobnego.

Na Riwierę Turecką planujemy wrócić, nie udało nam się dotrzeć do Antalyi, do Lary, do grobowców licyjskich… Dużo jeszcze przed nami :)

Poleć:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Agnieszka F. pisze:

Pamiętam, ze w Turcji Egejskiej również widzieliśmy dużo ruin i bardzo mi się takie zwiedzanie podobało :)))
Widzę, że Riwiera także obfituje w tego typu miejsca :)

admin pisze:

Byliśmy w Turcji Egejskiej kilka lat temu. Zabytki są zdecydowanie bardziej imponujące, ale na Riwierze też jest gdzie się udać ;)

Sebax pisze:

Byliście w side i nie zwiedziliście starego miasta?

Patrycja Kumiszcza pisze:

Oczywiście, że byliśmy – wszystko opisane w innym poście :)
http://www.tedyiowedy.pl/wypoczynek-w-side-riwiera-turecka/