Do Dortmundu wybraliśmy się, aby odwiedzić tamtejszy jarmark bożonarodzeniowy – który opisałam TUTAJ.

Dortmund to duże przemysłowe miasto, największe w Zagłębiu Ruhry. W czasie II wojny światowej został w 80% zniszczony przez alianckie naloty. Dlatego nie zachowało się za wiele zabytków i miasto – co tu dużo mówić – nie zachwyca. Jednak my, jak to my, znaleźliśmy kilka ładnych miejsc i spędziliśmy bardzo przyjemny weekend – w dzień zwiedzając miasto, a wieczorem bawiąc się na jarmarku świątecznym.

Po przylocie na miejsce (tanie i dogodne połączenie z Gdańska), autobusem lotniskowym zostaliśmy podwiezieni do stacji metra Aplerbeck. Ale wiedzieliśmy, że zanim do niego wsiądziemy, możemy w okolicy zobaczyć dwa ciekawe miejsca – zamek na wodzie Haus Rodenberg. Pierwsza wzmianka o nim pochodzi z 1290 roku. Do obecnych czasów zachowała się tylko część przedzamcza.

Drugim miejscem w dzielnicy Aplerbeck, które chcieliśmy zobaczyć jest budynek nawiązujący stylem do słynnych budowli austriackiego architekta-wizjonera Hundertwassera (Marsbruchstraße 12):

Stamtąd już prosto dotarliśmy do centrum miasta, gdzie spacerowaliśmy czekając na otwarcie świątecznych straganów. Znaleźliśmy kilka ładnych kamienic, parę fajnych murali i ciekawych rzeźb ulicznych.

Charakterystycznym budynkiem w Dortmundzie jest U-Tower – to dawny budynek browaru, a obecnie centrum kultury i sztuki. Wielka litera „U” na jego szczycie to pozostałość po browarze Union Brauerei. Można wjechać na dach budowli (za darmo) i obejrzeć miasto z góry:

Ciekawą budowlą okazał się także ratusz – połączony stary, zabytkowy budynek z nowym:

Ale tym co w Dortmundzie podobało nam się najbardziej były latające nosorożce. A skąd te egzotyczne zwierzaki w niemieckim mieście? Pierwszy nosorożec pojawił się w związku z otwarciem filharmonii dortmundzkiej w 2000 roku. Następne pokazały się w 2006 roku z okazji Mistrzostw Świata w piłce nożnej. Obecnie nosorożców jest około 120; ich powstawanie finansowane jest przez przeróżne firmy i organizacje, a spotkać je można w całym mieście. To świetny pomysł, aby ożywić mało kolorową miejscowość i zachęcić turystów do odwiedzin i poszukiwań skrzydlatych zwierząt.

Dortmund nie jest miastem, które samo w sobie byłoby dla nas celem podróży, ale w połączeniu ze wspaniałym jarmarkiem świątecznym i świetnym połączeniem z Gdańska, okazało się weekendowym strzałem w dziesiątkę.

Przypominam o naszym profilu na Facebooku i Instagramie – jest tam jeszcze więcej nas i naszych podróży.

Poleć:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *