Sedona – magiczne miasteczko w Arizonie
Sedona to małe miasteczko leżące na północy stanu Arizona, liczy niecałe 10 tys. mieszkańców. Uznawane jest za jedno z najładniejszych miast w USA. Nas samo miasto aż tak nie zachwyciło, jak jego położenie. Sedona ma niską zabudowę, domy toną w zieleni, a cała miejscowość otoczona jest malowniczymi ostańcami z czerwonych skał. Robi to kolosalne wrażenie.
Tak pięknie Sedona nas powitała:


Sedona słynie z tzw. vorteksów – miejsc, w których (wg niektórych) kumuluje się ziemska energia. Energia ta sprzyja medytacjom, uzdrawianiu, oczyszczaniu itd. Stąd Sedona to amerykańskie centrum ruchu new age. W okolicy miasta istnieją cztery takie „miejsca mocy”, licznie odwiedzane przez turystów i ludzi wierzących w ich niezwykłe możliwości.
My odwiedziliśmy dwa z czterech takich vorteksów – pierwszy to Airport Mesa Vortex. Votrex nie był naszym celem, to po prostu również świetny punkt widokowy na okolicę. Zobaczcie sami:











Stąd też obserwowaliśmy zachód słońca – coś niesamowitego!





Drugim miejscem mocy, które odwiedziliśmy jest The Chapel of the Holy Cross Vortex. Zbudowana w 1956 roku kaplica przyciąga rzesze chrześcijan, turystów i zwolenników ruchu new age. Projekt jej niezwykłej bryły wtopionej w czerwone skały zdobył wiele prestiżowych nagród. I to także kolejny fantastyczny punkt widokowy na miasto i okolicę.









Czy poczuliśmy „coś” w tych vorteksach? Czy miały na nas jakiś wpływ wyciszający, uzdrawiający, jakikolwiek? Nie. Być może jesteśmy zbyt dużymi sceptykami. Ale w obu tych miejscach było mnóstwo ludzi medytujących, czy ćwiczących jogę. Być może oni to „coś” czuli… ;)
W Sedonie powstała „wioska” w stylu meksykańskim – Tlaquepaque. To malownicze miejsce łączy punkty handlowe, sklepiki z rękodziełem, galerie sztuki, lokale gastronomiczne z uroczymi elementami dekoracyjnymi. Mnóstwo tu fontann, zieleni, rozmaitych rzeźb. I nawet, gdy nie macie na celu kupowania czegokolwiek, to warto odwiedzić Tlaquepaque, bo jest po prostu ładne.



































Samo centrum Sedony to niskie pawilony, w których mieszczą się sklepy z pamiątkami dla turystów, sklepy ze sprzętem trekkingowym, bary, restauracje itp.








Ciekawostką jest jedyny na świecie McDonald’s z turkusowym logo – zobaczycie to tylko w Sedonie:


Sedona bardzo nam się spodobała – szczególnie jej położenie wśród skalnych ostańców. Żałowaliśmy, że nie mieliśmy więcej czasu na spokojne wędrówki po licznych szlakach otaczających miejscowość. Być może kiedyś to jeszcze nadrobimy :)
Poza pokazanymi powyżej miejscami spędziliśmy też pół dnia w Slide Rock State Park – przepiękne naturalne kąpielisko leżące kawałek drogi od miasta.
I jeszcze na koniec jedna uwaga – Sedona jest strasznie zatłoczona. Wszędzie mieliśmy problemy z parkowaniem, turystów jest mnóstwo, są korki, co jest naprawdę niezwykłe w tak małej miejscowości. Jeśli tylko możecie, wyruszajcie jak najwcześniej na szlaki, na zwiedzanie okolicy, żeby potem w arizońskim upale nie stać w korkach lub nie tracić czasu na znalezienie miejsca do parkowania.
Przypominam o naszym profilu na Facebooku i Instagramie – jest tam jeszcze więcej nas i naszych podróży.