Taroudant – Mały Marrakesz
Taroudant, nazywany Małym Marrakeszem, to dawna stolica Maroka. Położony jest około 80 km na wschód od Agadiru w dolinie rzeki Sus. To niewielkie, ale klimatyczne miasteczko, z bogatą historią.
Taroudant otoczony jest 6-kilometrowymi murami, a do medyny (starego miasta w obrębie murów) prowadzi 9 bram. Zbudowane zostały one w XVI wieku – wtedy, gdy za panowania Saadytów Taroudant był stolicą ich państwa.












Centrum miasta to kamienice z podcieniami, wieże meczetów, ozdobne bramy, sklepiki, stragany, pachnące świeżymi wypiekami piekarnie, kawiarenki, w którym napić się można aromatycznej kawy lub marokańskiej herbaty miętowej.














W Taroudant działa spory suk (targ miejski), gdzie funkcjonują liczne warsztaty rzemieślnicze i można kupić właściwie wszystko: meble, ubrania, lampy, naczynia, dywany, przyprawy, jedzenie, zboża itp..



























Taroudant to miasto urokliwe, autentyczne (a nie turystyczna pułapka), z duszą. Zdecydowanie warte odwiedzenia i poświęcenia mu troszkę więcej czasu, niż my mogliśmy…
Widoczki po drodze:






Zatrzymaliśmy się na chwilę w Dogadirze, przy ogrodach Tinfat, gdzie od lat uprawiany jest szafran. Cała ta okolica to szafranowe zagłębie. Podobno marokańska przyprawa jest bardzo dobrej jakości.
Szafran to najdroższa przyprawa na świecie – pozyskiwana z czerwonych słupków krokusów, zbieranych ręcznie i suszonych. Na kilogram szafranu potrzeba około 150 tysięcy kwiatów, bo każdy pojedynczy krokus ma tylko trzy słupki.
Poczęstowano nas szafranową herbatką i udaliśmy w dalszą drogę.







Malownicza droga przez góry Antyatlas, ze sklepikiem, gdzie kupić można było minerały i skamieliny, pozyskiwane lokalnie.














Opuszczając miejsca i regiony popularne wśród turystów – Agadir i wybrzeże, Marrakesz i jego okolice – i kierując się na wschód, docieramy do terenów górskich, pustynnych, dzikich i nieprzystępnych – ale bardzo malowniczych…
Przypominam o naszym profilu na Facebooku i Instagramie – jest tam jeszcze więcej nas i naszych podróży.
Świetny wpis! Taroudant wydaje się być naprawdę magicznym miejscem, pełnym historii i lokalnego uroku. Twoje zdjęcia i opisy idealnie oddają klimat miasta. Szczególnie podoba mi się, jak opisałeś/-aś medinę i targi – brzmi to jak idealne miejsce na zagubienie się wśród zapachów, kolorów i dźwięków.